blog w wyobraznia.net

Blog treściami o projektowaniu, marketingu, designie i wyobraźni.

LOGO – przekrój, budowa i funkcje

10 września 2020

Logo to nie po prostu nazwa firmy i piktogram. To efekt dość złożonego procesu w którym pierwszym krokiem jest wymyślenie ciekawej i niepowtarzalnej nazwy, którą będzie łatwo pozycjonować i promować instytucję, markę, firmę czy też produkt. Kolejnym krokiem jest świadomość do jakiej grupy docelowej kierujemy swoją ofertę, czy będziemy działać stricte online czy planujemy otworzyć lokalny biznes, który będziemy chcieli rozwinąć na szerszy rynek. Jak działa konkurencja? Jakie błędy popełniają, co najlepiej się sprzedaje, jakie są trendy i co jest w tym wszystkim ponadczasowe by logo nie było za rok czy pięć lat odbierane jako przestarzałe i nieciekawe.

Przed rozpoczęciem pracy warto się zastanowić co nam się podoba, co najbardziej będzie przemawiało do Klientów i co będzie potrzebne – czy wystarczy sam napis, czy będziemy potrzebowali również jakiegoś elementu graficznego, czy ważne jest by nazwa kojarzyła się od razu z adresem strony internetowej lub hasłem przewodnim.

BUDOWA

Logo – logo nie jest skrótem od logotypu, to kompozycja graficzna, w którego skład może wchodzić sygnet, logotyp i slogan.

Logotyp to typograficzne odzwierciedlenie nazwy. Pojęcie wywodzi się z greckich słów logos (λόγος – słowo, mowa, wypowiedź) oraz typos (τύπος – uderzenie, bicie) i jest interpretacją brzmienia nazwy i jednoznacznie identyfikująca pewną aktywność społeczną lub wytwór działalności. Znanymi logotypami są m.in CocaCola, Millenium bank, LUX, Sony itp.

Sygnet jest symbolem, który ma się kojarzyć z marką. Często jest wykorzystywany samodzielnie jako favicon strony internetowej, avatar w social mediach lub jako element ozdabiający materiały brandingowe, jak w przypadku toreb czy tkanin Louis Vuitton.

Tagline/Claimer to cytat, hasło przewodnie lub motto, którego zadaniem jest jasno wskazać misję marki czy też jej charakter. Przykłady: „i’m lovin’ it!” McDonald’s TOYOTA – „Moving forward”, Nike „Just do it”czy Apple „Think different”…

 

PROCES PROJEKTOWANIA

Projektowanie logo wbrew pozorom jest jedną z najtrudniejszych dziedzin projektowania, ale też jedną z bardziej wdzięcznych. Ten minimalizm zawsze cieszy, bo uczy pokory i zmusza do niesamowitej kreatywności, a efekt tej pracy ma zmusić odbiorcę do refleksji, ponieważ logo jest formą ekspresji graficznej, która reprezentuje firmę, markę bądź organizację. Właśnie dlatego, że jest to podstawowy znak rozpoznawczy przedsiębiorstwa powinno być przygotowane tak, żeby nie było problemu z rozpowszechnianiem. Nie chodzi mi tylko o zapis do plików do konkretnych formatów takich jak jpg czy png, które można wykorzystać do publikacji w Internecie, ale też w tzw. „krzywych” czyli jako pliki wektorowe zapisane do formatów pdf, ai czy cdr. Oczywiście bitmapę można również zapisać w pdf, ale mam na myśli to, że przede wszystkim krzywe muszą być odpowiednio przygotowane – by nadawały się i do druku i do np. graweru, sitodruku czy haftu. Nie powinny się przecinać, nachodzić, muszą być zamknięte i zawierać jak najmniejszą ilość węzłów. Logo powinno być przygotowane w krzywych również dlatego by nie było kłopotu z jego skalowalnością. Właściwie przygotowane logo jest przemyślane tak by było czytelne niezależnie od rozmiaru, czyli przy publikacji zarówno na dużym formacie jak i na gadżetach reklamowych.

KSIĘGA ZNAKU

Jeśli firma współpracuje z wieloma podmiotami lub zleca wykonanie materiałów warto się zastanowić nad przygotowaniem księgi znaku, która znacznie ułatwi stworzenie jednolitego brandingu. Księga znaku, czyli brandbook to zbiór wytycznych do logo i pozostałych elementów identyfikacji uzasadniający kwestie wyglądu oraz przekazu materiałów reklamowych. Podstawowa księga znaku obejmuje przeważnie 7 kart z elementami podstawowymi oraz kilka kart przykładów zastosowania logo.

Standardowa zawartość:

  • opis znaczenia logo lub logotypu
  • opis budowy logo lub logotypu
  • kolorystyka
  • pole ochronne wokół logo
  • warianty logotypu, wersje mono i achromatyczne
  • zestaw znaków firmowego kroju pisma oraz zalecane odmiany i wielkości
  • przykłady prawidłowej i nieprawidłowej formy logo.

PRZYKŁADY KSIĄG ZNAKÓW

WOSEBA

PGE Narodowy

Orlen

Uniwersytet Jagielloński

Politechnika Warszawska

Gliwice

Lasy Państwowe

Jak widać na powyższych przykładach jak przydatna jest księga znaku. Pomijając, że jest to ważny zestaw wytycznych, jest to również zgrabny projekt sam w sobie dzięki któremu możemy się dowiedzieć o wielu bardzo istotnych informacjach nie tylko o tym jak przygotowywać projekty dla konkretnej firmy, ale też mamy wyraźnie informacje jak powstawało logo, jakie są wartości firmy, do jakiej grupy docelowej mamy się kierować itp. Jej złożoność zależna jest od potrzeb. W przypadku mniejszych firm nie musimy się rozwodzić na temat wszelkich zawiłości, ale im bardziej złożone są działania marketingowe tym więcej informacji będzie potrzebnych.

Przykład księgi znaku przygotowanej przeze mnie dla firmy WERMAX. Oprócz liftingu logo przygotowałam również etykiety na produkty, wizytówki, kalendarz, notesy oraz teczkę.

 

Are you need a hero?

27 maja 2020

ARE YOU NEED A HERO? BRAND HERO?

Czyli kilka słów o brand heroes, czyli maskotkach firmowych. Maskotka brzmi infantylnie, z kolei hero nie do końca oddaje to jak ma wyglądać właściwy przekaz. Osobiście nazwałabym to brand character lub uosobieniem marki.

W zależności od branży i grupy docelowej warto przemyśleć czy nie stworzyć postaci, która przedstawi swoim zachowaniem, mimiką, postawą czy kolorystyką wartości i charakteru firmy. W biznesie bardzo ważny jest komunikat w wersji instant by zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie. Badania dowodzą, że pierwsze wrażenie trwa tylko 11 sekund – tyle masz czasu by wpłynąć na podświadomość odbiorcy. Nie sądzę by kancelaria prawna specjalizująca się w prawach spółek handlowych powinna mieć maskotkę, bo w takim przypadku lepiej jest zainwestować w reklamę w której podzieli się swoim wizerunkiem szanowana i odpowiedzialna osoba biznesu. Jest jednak wiele branż, które mają znacznie szersze pole manewru ze względu na większą liczbę potencjalnych odbiorców. Im więcej informacji „do przetworzenia”, tym więcej danych trzeba przedstawić w jak najmniejszym skrócie. A jak inaczej to zrobić jeśli nie wykorzystując najbardziej uniwersalnego języka jakim jest język ciała? Empatię ma każdy, to jedno z podstawowych języków dziecka z mamą, kolegami, a w późniejszych latach ze współpracownikami. Jest to język międzynarodowy, więc warto się zastanowić czy firma nie potrzebuje swojej postaci, która pokaże wartości w takiej właśnie formie. Jeśli tak, można zadać sobie pytanie nie tylko Jaka jest Twoja firma, ale wręcz Kim jest Twoja firma. W tym miejscu nie trzeba wyważać drzwi, bo mamy je wszystkie otwarte dzięki teorii archetypów.

 

ARCHETYPY MARKI

Według Margaret Mark i Carol S. Pearson, autorek The Hero and the Outlaw, mamy 12 archetypów, więc jest ich całkiem sporo:

Błazen/Żartowniś – dusza towarzystwa, luzak i showman. Pasuje do marki, która lubi bawić się z odbiorcą, żartować, ma dystans i poczucie humoru.

Bohater – odważny, odnoszący sukcesy, silny i niezwyciężony. Jeśli firma ma być podziwiana lub ma realizować potrzeby tych, którzy chcą być podziwiani albo chce stworzyć niesamowitego superbohatera.

Buntownik – przewrotny, kontrowersyjny, wręcz rewolucyjny. Chcesz rzucić rękawicę? Wyzwanie to siła napędowa Twojej firmy?

Czarodziej – innowacyjny dzięki swojej unikalnej wiedzy i doświadczeniu. Można pokazać potęgę wiedzy, która sprawi, że produkt czy usługa będzie służyć jak najlepiej.

Kochanek/Wielbiciel – przyjemność i obietnica rozkoszy jak w reklamie lodów Magnum. Najbardziej pasuje do firm, które specjalizują się w przyjemnościach i produktach ekskluzywnych.

Mędrzec – inteligentny, pomocny i rozsądny. Celem Mędrca jest z pomocą nauki i faktów dowieść lub odkryć konkretne rozwiązanie.

Niewinny – wszystko, co kojarzy się z wiarą, optymizmem i pozytywnymi doświadczeniami. Jeśli Twoi odbiorcy cenią bezpieczeństwo i przewidywalność to bohater z raju lub wyidealizowanych wspomnień z dzieciństwa pasuje jak dziadek z cukierkami Werther’s original.

Odkrywca – samodoskonalenie, rozwój i przygoda. Nie chodzisz utartymi ścieżkami? Twój klient chce obietnicy odkrywania czegoś nowego jak jazda Jeepem lub Range Roverem po niezbadanych terenach?

Opiekun – altruista, współczujący, pomagający i hojny. Celem jest stworzenie bezpiecznego azylu, nakarmienie, napojenie, wyleczenie, a także troska o zdrowie.

Twórca – kreator ulepszający rzeczywistość. Wierzy, że może stworzyć coś wyjątkowego i ponadczasowego dzięki swojej wyobraźni i umiejętnościom. Pasuje do marek ceniących różnorodność i chcących się wyróżnić.

Władca – zasadniczy, kontrolujący, stojący na straży reguł i panujący nad chaosem. Jeśli chcesz dać wyobrażenie bezpieczeństwa, porządku i ochrony to jest właściwy kierunek.

Zwykły człowiek/towarzysz – niewyróżniający się z tłumu, ktoś, kto nie będzie brylował w blasku fleshy. Raz pomocny sąsiad, a kiedy indziej gość idący na piwo, które ma rewelacyjny smak i dzięki niemu może się odprężyć, a nudny dzień nie wygląda jak setki innych.

 

Ten podział możemy skrócić do 4 elementów:

  1. Niezależność / samorealizacja. Odpowiadają im: Mędrzec, Niewinny i Odkrywca.
  2. Przynależność / ludzie: Kochanek, Zwykły człowiek, Błazen.
  3. Stabilizacja / kontrola: Opiekun, Twórca, Władca.
  4. Ryzyko / mistrzostwo: Bohater, Buntownik, Czarodziej.

 

Bardzo fajnie rozpisane przykłady konkretnych marek można znaleźć tutaj:

Archetypy marki wg typów psychologicznych, czyli jak właściwie można zbudować personę własnej marki

PSYCHOLOGICZNE ARGUMENTY

Archetypy to nie jest tak do końca wymysł współczesności i odpowiedzią na wszechobecną konkurencję w rynku w którym ścigamy się by Klient jak najszybciej złapał z nami dobry kontakt. W 1919 roku Carl Gustav Jung wprowadził pojęcie archetypu (gr. arche – początek, topos – typ, wzorzec) dowodząc, że archetypy reprezentują wzorce zachowań stworzone przez różne sposoby bycia, które możemy reprezentować dzięki postaciom (ludzik Michelin), symbolom (nadgryzione jabłko Apple) czy chociażby zdarzeń, które są wykorzystywane w reklamach bazujących na wywołaniu odpowiednich emocji. Im silniejsza emocja, tym większy efekt przyciągania – wypadek, krew, radość, miłość, seks, mecz, zawody, koncert itp. Mimo tych 12 „gotowych” elementów układanki budowanie osobowości marki jest procesem złożonym i pracochłonnym. Wymaga czasu do namysłu i dystansu, ponieważ teoria archetypów jest bardziej drogowskazem niż algorytmem: stwórz serce i rozum, wstrząśnij – mamy świetną opowieść. Branding hero i jego korzyści emocjonalne dzięki stworzonej osobowości reprezentującą naszą markę. Bardzo fajnie wyjaśnił to Paweł Tkaczyk, który napisał, że maskotki zapewniają głębię marki: „Głębia jest wszystkim, co znajduje się powyżej pierwszego lub drugiego poziomu tej piramidy. Korzyści emocjonalne, osobowość marki – zaczynają robić nam różnicę dopiero wtedy, kiedy podstawowy poziom („w czym mogę ci pomóc?”) jest zaspokojony.”

Poziom pierwszy: Funkcje i atrybuty
Poziom drugi: Korzyści funkcjonalne
Poziom trzeci: Korzyści emocjonalne
Poziom czwarty: Osobowość marki
Poziom piąty: Główna idea

Więcej o tych poziomach możesz przeczytać w artykule Pawła dotyczącym struktury marki.

KONKLUZJE

Starałam się jak najbardziej zwięźle opisać temat, ale jak widać, to tylko wisienka na torcie całego tematu tworzenia brand hero. Archetypy to wielowymiarowe, złożone narzędzie do zarządzania marką i tworzenia odpowiedniego przekazu. Przekaz można bazować na maskotce, a można też stworzyć ją do istniejącej już identyfikacji i logo by podkreślić charakter i wyróżnić się na rynku. Z jednej strony może to być zabawny przekaz lub żartobliwy ukłon w stronę Klienta, a z drugiej można stworzyć naprawdę wielowymiarową strukturę bohatera lub bohaterów pomocnych zrozumieć firmę i sposób jej działania.

Przykładowe realizacje:

Wiktoria

Nowe logo, nowa strona

2 października 2016

    Ostatnie miesiące obfitowały w zmiany, więc poszliśmy za ciosem i dokonaliśmy kolejnej, tym razem bezpośrednio związanej z Ogrodem.
    Zapewne zauważyliście nowe logo OW na początku tego postu. Koniec z tu-lipanem, nadszedł czas fiołków! Ale to tylko pierwsza z nowości. Po miesiącach wieczornej dłubaniny w kodzie, wielu przemyśleniach i przy nieocenionej pomocy Piotra Bochańskiego, powstała również nowa strona WWW. Od dziś ogrodowych gości witają nasze ukochane zwierzaki, mrucząc i radośnie szczekając. Ale uważajcie, to cwane sztuki, biegłe w sztuce manipulacji i żebrania o smakołyki. Jesteśmy tam również my, ukryci pod postacią naszych przybranych, totemicznych awatarów, pilnujemy i pielimy nasz Ogród  marzeń.
    Każdy projekt jest dla nas jak nowo zasadzona roślina. Na wzór ogrodników pielęgnujemy je, aby z nasion pomysłu wykiełkowały wizje, które ostatecznie wydadzą dojrzałe i soczyste owoce ciężkiej pracy. Z czasem ogród staje się pięknym miejscem pełnym wspaniałych idei. Stanowią one źródło inspiracji, kreatywności i radości, pozwalając nam w ten sposób na zregenerowanie sił oraz dając poczucie satysfakcji, której źródłem jest nasza praca. Przecież ogród ma być też miejscem wypoczynku i kontaktu z naturą, nie tylko odrabianiem pańszczyzny. Wszak zniesiono ją już dawno temu. Zaglądając do Galerii, możecie razem z nami cieszyć się i podziwiać magię Ogrodu Wyobraźni.
    Nasze wysiłki byłby jednak bezcelowe bez naszych klientów i współpracowników. Aby im podziękować i ich wyróżnić, umieściliśmy specjalny slider, który umożliwia zapoznanie się z działalnością naszych zleceniodawców.
    Mamy nadzieję, że nowe szaty Ogrodu się wam spodobają. Z pewnością nasz re-brandning jest dla nas powodem do dumy. Zapraszamy więc na wycieczkę po OW, tylko uważajcie żeby BoyKot nie ukradł wam kanapek. 

Adam

    
  
   

Chwalimy się!

16 września 2016

Chcieliśmy się pochwalić prezentami, a tu się okazuje, że nie tylko nimi. Dostaliśmy świetne niespodzianki, które mogą się też okazać inspiracjami dla Was. M.in. dowodem na to, że karma istnieje jest skrzyneczka. Klasyczna drewniana kszynka. Rok temu nasi przyjaciele, Emilka i Igor, wypowiadali tą samą przysięgę. Od TWA, czyli od Daniela i od nas dostali Cudowną Skrzynkę Wielu Skarbów w której znalazły się niezbędniki każdego erpegowca – szlachetne trunki – whisky i wino oraz instrukcję obsługi młodej pary i karty. Los w odpowiedzi, dzięki Zaprzyjaźnionej Kwiaciarni, zafundował nam skrzynkę ze skarbami na każdy dzień. Nie sposób tego opisać, więc pokażemy:

Jako, że pan młody jest zaprawionym w bojach erpegowcem (to ten, co widzi świat przez różowe okulary) musiało być coś rpgowego. Dzięki chłopakom z Fajne RPG dostaliśmy na początek nowej drogi zestaw kulinarny, który ma być elementem zapalnym wspólnych wieczorów przy kartach, kościach i alternatywnych rzeczywistościach. „Beszamel” bowiem, o nim jest tu mowa, jest niecodziennym światem stworzonym przez Marka Starostę, w którym kulinaria przeplatają się z elementami klasycznego fantasy. Bo kto by nie chciał wcielić się rolę Kanapkowego Maga, na przykład 😉 Zestaw składa się z podręcznika zawierającego opis zasad i świata oraz kart, na których umieszczono różnorodne przepisy. Żadnego z nich jeszcze nie przetestowaliśmy, ale zapowiada się pysznie.

Chcielibyśmy wymienić wszystko, m.in. ręcznie malowanego Anioła, wina, książki, śliczne świeczniki, niezwykle przydatny zestaw do fondue czekoladowego… kreatywną skrzynkę, kosz z dobrociami, śliczne dekoracje do zawieszenia, magnesy i obrazki… jednak tak najbardziej rozbrajające były kartki z gratulacjami. Nie tylko piękne, ale też z życzeniami napisanymi od serca. Chyba nie jest wstydem się przyznać, że rozczuliły nas do cna. Słowa i czyny mają najwięcej mocy. Najbliżsi rozbroili system słowami i nagraniem przełomowych momentów z naszego ślubu i wesela.

Wracając do tego, że nie tylko prezentami chcieliśmy się pochwalić, pokażemy nietypowe zdjęcia jak na Ogród Wyobraźni. Nie będą to koty lecz… ptaki! Podróż poślubna odbyła się z niezastąpionym przewodnikiem wycieczek Dawidem Kilonem – ornitologiem z zacięciem artystycznym. Wycieczkę zaczęliśmy na obrzeżach Bydgoszczy, a następnie pojechaliśmy do Ślesina. Ptaki udowodniły, że mają w kuprach cywilizację i będą żyły po swojemu, często korzystając na tym, co ludzie przemyślanie lub z przypadku im fundują. Szczęśliwie na straży stoi OTOP, a Rezerwaty i siedliska oznaczone programem Natura 2000 ma je dodatkowo chronić.

Widok na podbydgoskie stawy.

W oddali czaple białe oraz czapla szara w locie.

Czaple szare i białe – zdjęcie zrobione przez lunetę.

Czajki w locie.

Udało nam się też zaobserwować młodego bielika.

Były też kormorany.

Kruki postanowiły przepędzić bielika.

Rozbroiła nas sroka skrzecząca do orła i kibicująca krukom.

Czaple szare między krukami.

Mewa śmieszka.

Czapla biała w locie.

Jadłodajnia szczygłów na czarnym bzie.

Czapla szara.

Biegusy krzywodziobe.

Łabędzie w locie.

Czajki.

Dużo czajek.

Biegus krzywodzioby na wyżerce 🙂

Tak, czajek było bardzo dużo.

Powietrzny taniec.

Ilość czajek szła w tysiące. Niesamowity widok.

Tu biegusy zmienne i batalion.

Debeściaki 😉
Nasz nieoceniony przewodnik Dawid.
Oto i my, w koszulkach zaprojektowanych przez Dawida.
Dejf i jego opowieści z dziupli 🙂
Stadko łabędzi na największym stawie..

Oczywiście wszystkie podpisy zdjęć zostały stworzone tylko i wyłącznie dzięki Dawidowi. Sami byśmy nie dali rady sobie tego przypomnieć. Jedno jest pewne – frajda była niesamowita. Zupełnie inne spojrzenie na przyrodę.

Wiktoria & Adam

Zmiany, zmiany zmiany

9 września 2016

Ferwor przygotowań, nerwy, kreatywna praca i w końcu – ślub. Ogród w końcu wobec Boga i Ludzi jest jednością. Po roku przygotowań w końcu nadszedł ten dzień, kiedy dzielni Ogrodnicy stanęli przed ołtarzem i powiedzieli sakramentalne”TAK”. Ceremonia odbyła się w barokowym kościele w Żołędowie. Zabawa być może nie trwała do białego rana ale była przednia, obsługa Chaty myśliwskiej w Osielsku stanęła na wysokości zadania, a zespół Własny Port, przekonał nawet opornych Młodych od tańca.  
Goście bawili się przednio, Młodzi przez kilka dni nie mogli się otrząsnąć ze wzruszeń, jakie wspaniali ludzie ich otaczający im zafundowali. 
Teraz czas na odpoczynek, więcej szczegółów i co najważniejsze, zdjęć wkrótce.
PS.
Opiszemy również kilka wspaniałych prezentów jakie otrzymaliśmy i nie omieszkamy wskazać darczyńców;)

Adam

Witamy po (zbyt) długiej przerwie!

28 lipca 2016

   

     
Blog odrobinkę zaniedbany, ale mamy zamiar to zmienić. Mamy? Cóż, Ogród Wyobraźni, jak każdy biologiczny twór podlega prawom ewolucji i rozwija się lub umiera. Najważniejszą zmianą jest to, że samotne Dęby już nie są samotne, a między nimi zaległo się kilka nowych stworzeń z gatunku Felinis. Kuchnia została potraktowana męską ręka, więc być może pojawia się jakieś kulinarne improwizacje tworzące z lodówkowego chaosu smaczne, zazwyczaj – choć nie zawsze – zdrowe dania.

Ogród rozwija się nie tylko na gruncie osobistym, ale również profesjonalnym. Nawiązaliśmy współpracę z kilkoma stałymi klientami, m.in. Kobiecanki oraz powiązanymi projektami nieocenionej Marzeny Michalec, ponadto ze Szkołą Języków Obcych Mała Lingua, KAHIMergus, Caxsoft, Servi, Szkołą Jazdy Jazdam, Dark-net oraz może nie stałą, ale owocną i dobrze rokującą na przyszłość kooperacje z FajneRPG. Współpraca ta pozawala nam na dynamiczny rozwój, naukę wykorzystywania nowych narzędzi oraz solidną dawkę stymulacji dla naszej kreatywności.

Przede wszystkim będzie o Ogrodzie jako Firmie i jako Idei. Oraz o nas, trochę o książkach, trochę o grach – zarówno tych komputerowych jak i takich co prądu nie wymagają – i modelarstwie, również tym 3D, Nieco o podróżach, Słowianach i Dalekim Wschodzie, dużo o kotach i rysowaniu, znajda się tez jakieś przepisy kulinarne. Może z czasem pojawi się tez coś z cyfrowego świata programistycznego. Wszytko to przyprawione szczyptą domowego Zen.

Adam & Wiktoria

Futrzyniec 01/2014

16 lutego 2014

Seniorki: Artemida i Szarada

BoyKot vel Bełkot oraz D’Argo

Dąbek vel Dąbi Ząbi

 

Hobbit (Hobbinek von Lovinneck)

Hera

 

Likier kawowy.

8 lutego 2014

Miałam zamiar zrobić likier kawowy celem wykorzystania go do próbnego tortu chałwowego…

Znalazłam kilka przepisów na likier. Wybrałam jeden, jak mi się wydawało, najlepszy:

Pojechałam do Polo i pojawiła się pierwsza niespodzianka pt. brak bazy. Nie, nie kawy – słodzonego mleka skondensowanego… Milon produktów o tej nazwie, ale wszystkie z napisem: „NIESŁODZONE”.
Co zrobiłam? Wybrałam kajmak. Tak masę kajmakową 500g, a co tam! Podchodzę do kasy monopolowej, a tam 0,7l Old Smuggler’a za jedyne 39,90! Stary szmugler w tej cenie? Jak dla mnie bomba.
Wróciłam szczęśliwa do domu i bez zbędnych ceregieli zrobiłam likier. Wyszło coś wspaniałego.
Nie byłabym sobą, gdybym w bazowym przepisie czegoś nie zmieniła, więc od razu uprzedzam, że zamiast substytutu zaparzyłam mocną kawę z ekspresu.
 Do tortu nie doszło, bo od próbowania tego sukcesu troszeczkę kręci mi się w głowie… 🙂